Na wycieczce w górach, bardzo malowniczym beskidzkim szlakiem. Po 3h znudziło mi się milczenie i zaczęłam paplać.
Ja: Wiesz, jak byłam młodsza i łaziłam po
górach, to sobie wyobrażałam, że uczestniczę w epickim queście i na przykład idę
z gospody Pod Pomocną Dłonią do Nashkell i muszę uważać, bo zaraz może na nas
wyskoczyć horda gnolli albo innych stworów. A Ty?
L: Biedne dzieci wychowane
przy komputerze.. Ja nie grałem w Baldur's Gate jak bylem młodszy.
Ja: to
nie wiem, że idziesz z Shire do Rivendell?
L: Władcy Pierścieni też nie
czytałem.
Ja: Z Hobbitonu do Mrocznej Puszczy..?
L: Nic Tolkiena. Jak już coś, to mogłem sobie wyobrażać, że szedłem jako ten pionier - po
nieodkrytych jeszcze terenach. Ale to spekuluję jedynie, teraz…
Ja(z
nadzieją): jak Zbyszko z Bogdańca pod Grunwald?
L (zirytowany): A koniecznie musiałem iść
jak ktoś gdzieś?
Ja: No nie, tak tylko szukam, co analogicznie sobie mogłeś
wyobrażać, jak w dziecinstwie szedles przez las?
L: …że… że idę przez las?
Umysły ścisłe. Zero wyobraźni.